sobota, 23 czerwca 2018

Capilutto XXXIX


* Luna *

Trwały intensywne przygotowania do konkursu międzynarodowego, który miał odbyć się za kilka dni. Ćwiczyliśmy od rana do wieczora ponieważ szkoła się skończyła i mieliśmy już upragnione wakacje! Wszyscy '' żyliśmy'' dniami wolnymi bez blake, nauki i sprawdzianów. Jedynym wyjątkiem mogłaby być Nina. Ona kocha się uczyć!  Chociaż Gaston na pewno ją od tego odciągnie na ten czas. Moja przyjaciółka mogłaby częściej tańczyć na wrotkach. Wracając do wakacji. Wszyscy mamy plany. Wracamy do swoich krajów. Martwi mnie tylko rozłąka z przyjaciółmi. Chociaż Simon mieszka niedaleko mnie w Cancum. Niestety Nina zostaje tu a Matteo..? Właśnie.. pewnie wraca do Włoch.. Nienawidzę takiej rozłąki. Westchnęłam. Postanowiłam na razie o tym nie myśleć  skupić się na próbie z Matteo ponieważ wiem, że moje myśli mogą mnie zdekoncentrować a próba jest najważniejsza! Mój partner zna mnie zbyt dobrze  od razu zauważył że coś mnie martwi.

- Ej Kelnereczko powiedz co sie dzieje z moim Księżycem? - zagaił z żartem mój chłopak
- Co masz na myśli Królu Pawiu? -  ytam zdezorientowana wiedziałam, że pomyliłam kroki
- Nie wyglądasz na to abyś była w formie Kelnereczko
- Ale jestem! - nadal upieram sie przy swoim
- Widze, że coś Cie trapi.. na pewno nie Blake bo rok szkolny sie skończył,  przed konkursami nigdy nie masz tremy kochanie więc co zaprząta Ci tą małą główke? - daje całusa w moje czółko
- No bo.. zaraz wakacje.. wszyscy wyjadą nawet nas czeka rozłąka a ja ich nie znosze. Ta tęsknota mnie wykończy- westchnęłam
- Najbardziej tęsknota za mną oczywiście? - zaczyna szczerzyć się jak do sera
- Oczywiście - przyznaje zgodnie z prawdą, chociaż za innymi też będę tęsknić
- Luna nie martw sie ja odwiedze Meksyk a Ty Włochy - zaczyna snuć plany na wakacje.
- Masz racje Skarbie ale będę bardzo tęsknić za tym miastem, Rollerem, Rezydencją - zaczynam wymieniać
- Za to Cie kocham - całuje moje usta
- Wracajmy do treningu - uciekam mu a on goni mnie po całym wrotkowisku smiejąc sie

Reszta próby poszła w lepszym kierunku niź ta pierwsza połowa. Po kolejnych godzinach treningu byliśmy bardzo zmęczeni. Tamara przyznała nam, że należy nam sie odpoczynek i odstresowanie sie przed dniem konkursu. Wszyscy z tego skorzystaliśmy i reszte popołudnia spędziliśmy na pikniku w parku całą ekipą
Zauważyłam jednak, że obserwuje mnie pewna kobieta jakby kogoś szukała. Nie wiedziałam kto to. Nie widziałam jej wcześniej. Wyglądała jakby poszukiwana przez nią osoba w ogóle nie była pośród  nas. Gdy zauważyła wzrok mój, Matteo i Simona skierowany do niej od razu uciekła bez słowa tak szybko jak sie pojawiła.

- Znasz ją Luna? - pyta zaintrygowany całym zdarzeniem Matteo
- Nie. Nigdy jej nie widziałam na oczy - zaprzeczam zgodnie z prawdą
- Najwidoczniej ona Cie zna - dodaje mój chłopak
- Ta kobieta kogoś szuka wśród nas. Tylko kogo. Widać, że my nimi nie jesteśmy a widziałem jak kręci sie w opodal rezydencji - wnioskuje Simon
- I dopiero mi to mowisz? - pytam zdziwiona
- Myślałem, że szuka Sharon rozmiawiała z nią. Niestety nie wiem o czym.. - wzdycha mój przyjaciel
- Zapytajmy o to Ambar - proponuje Włoch
- To dobry pomysł - całuje jego policzek
- Tak musze zajrzeć czy wszystko w[porządku u mojej ukochanej. - dodaje Simon

Postanowiliśmy wrócić do rezydencji. Po drodze widzieliśmy tą kobiete. Niestety jak sie okazało Ambar jej nie znała. Doprowadziło nasa to do pewnych wniosków. O których jeszcze nie chcieliśmy nikomu mówić. Sama musi rozwiązać tajemnice przeszłości podobnie jaak ja. W tymm sie rozumiałyśmy i postanowiłyśmy wspierać. Simon tak jak obiecał został u nas przez kilka dni dlatego chłopaki mogli zaprosić swoje dziewczyny na noc do loftu wujka Nico w którym mieszkają.
Sama zaczełam sie zastanawiać nad swoją przeszłością. skoro byłam siostrzenicą Sharon.. Sol to dlaczego tego nie pamiętam? Skąd znallazłam sie w domu adopcyjnym skąd Miguel i Minica mnie zabrali? Czemu sharon uciekła? i czemu nie znosi mojej mamy biologicznej? Może ta kobieta która nas śledziła coś więcej o tym wie? Zmęczona zasnęłam. Próby i stres konkursowy wykańczały mnie fizycznie a te tajemnice psychicznie. Mam nadzieje, że gdy wyjade na wakacje do Cancum odpocznę od tego wszystkiego.


* Yam*

Ten dzień rozpoczął sie fantastycznie! Wstałam wyspana obudzona promieniami słońca przebijającymi się przez okno mojego pokoju. Jak zawsze od razu sprawdziłam komórke pełną powiadomień od Jim i Delfi z randki w lofcie. Byłam taka szczęśliwa, że im sie udaje a ja o takim geście od Ramirro moge pomażyyć co najwyżej. Mój chłopak mnie irytuje swoim egocentryzmem którego nawet nie próbował zmienić. Udowodnił mi to znowu latając za numerem do Santiego Ovena. Westchnęłam na samą zmianke o nim. Producent mógł pomóc nam Rollerowi anie solistom za jakiego miał sie czylijczyk. Nie rozumiem też samej siebie.. co ja w nim widziałam? Owszem chłopak miał wady ale umiałam w nim widzieć też zamaskowane dobro które znowu ukrył. Westchnełam słysząc dzwięk komórki to był on..

- Czego chcesz? - pytam niezbyt miłym tonem
- Coś Ty taka zła? Te dni czy co?- pyta zdziwiony nie widząc swojej winy
- To twoja wina - prycham - nie chce mi sie gasdać
- Yam ja Cie kocham dlaczego nie możesz mnie wspierać w moich marzeniach?
- Tych egoistycznych? Jeszcze czego - prycham
- Moge być sławny
- A Ty wspierasz mnie w moiich marzeniach? Wspierasz swoich przyjaciół w trudnych chwilach? Odpowiem za Ciebie okej? NIE Ty tylko nmyślisz o sobie. Cześć - sflustrowana rozłańczam sie

Nie moge go dłużej słuchać! Nie chce go widzieć. Egocentryczny dupek. zadzwoniłam do Jiim i wszystko jej powiedziałam a ona mnie lekko pocieszyła. Niestety była zbyt zajęta Nico. Postanowiłam zrobić coś dla siebie i dojończyć stroje konkursowe. W tym celu poszłam poszukać inspiracji na świeżym powietrzu.  Założyłam wrotki, ochraniacze i kask. W dużą torbe spakowałam szkicowniki ołówki i materiały. Reszte rzeczy miałam dokupić w mieście. Schowałam telefon do kieszeni z westchnieniem, ponieważ nikt ze znajomych nie miał czasu mi pomóc co mnie zasmuciło. Na Ponce nie miałam co liczyć. Po raz pierwszy od dawna poczulam sie taka samotna a ten dzień tak dobrze sie zapowiadał. Włączyłam muzyke na telefonie i jezdziłam bez celu po parku gduyż już zakupy zrobiłam. Natura i flora otaczająca miejski park zawsze działała na mnie inspirująco. Siadłam na osamotnionej ławce na skaju parku. Wyjełam telefon z kieszeni i zacczełam wyjmować szkicownik. Stroje RollerBandu były gotowe. To oni grali na występie Rollera.Rockowy styl Pedro nie potrzebował poprawek to samo dotyczyło Simona i Nico którzy kochali t-shirty. Simon zawsze nosił czapke skarpete a Nico nakładał różne wisiory, które też dodałam do jego stylizacji. Natomiast strój Luny, Matteo, Gastona, Ramirro, Jim i Dellfi był tylko projektem. Nie wiedziałam jak moge je wykończyć ostatecznie. To w nich brakowało '' tego czegoś ''  Włożyłam kńcówke ołówka między wargi patrząc na projekty. Nagle dosiadła sie do mnie rudowłosa kobieta. Zaciekawiona była tym co robie. Przywitała sie ze mną mówiąc, że jest projektantką.. była to kobieta Ricarda..

- Cześć. Ja Cie skodś znam.. yamila tak? z J&R ? - pyta wpatryjąc sie w moje projekty
- Tak. Jestem Yamila ale mówią mi Yam. - uśmiecham sie
- Widze, że masz talent. Tylko pozazdrośćić. Sama jestem projektantką wiem co mówie.
- Marze o tym by zostać projektantką ale ostatnio nie mam weny. a powiinnam dokończyć stroje konkursowe
- Złamane serce? głowa do góry. To nie powinno Ci przeszkodzić. Pomoge Ci daj spojrze
- Ta.. złsamane serce.. Po prostu niewiem co zrobić by oddać prawdziwe ja tym strojom -- wzdycham
- Potrzeba więcej kolorów i blasku kochana. To bardzo dobre projekty - zachwala
- Dziękuje to miłe - uśmiecham sie
- Nie masz za co dziewczyno! To sztos. Poece Ciw znajomemu projektantowi jeślibyś chciała
- Nie chciała Pani zniszczyć Rollera>?
- BNie. Ani Riki też. On chciał być bliźej córki. Mam bliźniaczki więc go rozumiałam. - przyznaje Mora
- Ade i Ewe. Wesoło było z nimi w Rolerze - zaśmiałam sie
- Tak. Jeszcze was odwiedzą pewnie. Roller ma niesamowitą energie
- To prawda. To magia i marzenia. A Nina?  Dobrze znosi tą całą sytuacje?
- Tak. Zakumplowała sie z siostrami przyrodnimi i mną. To był szok bo byłam przyjaciółką jej mamy. Ana mi wbaczyła i wszyscy są szczęśliwi. Planujemy wspólne wakacje z Niną i Aną - mówi podekscytowana
- Też sie ieszymy że pan Simonetti nie zmienił Rollera w stacje gier - zasśmiałam sie
- Bierzmy sie za twoje projekty - zaproponowała - skninęłam głową

Razem z Morą ppracowałyśmy cały dzień. Opłaciło się. Już w nocyy wszystkie kostiumy były gotowe. Na szczęście. Byłam z nich zadowolona. Poczułam z kobietą także więż. Zaproponowała mi warsztaty dzięki którym naucze sie potrzebnych w tym zawodzie umiejętności. I to bezpłatnie! Byłam taka podekscytowana! Zdążyłam już wszystkich o tym powiiadomić. Wieczorem przyszedł do mnie skruszony Ramirro. Był taki zadowolony ze swojego kostiumu. Po raz pierwszy mnie docenił.  A przy okazji dał to czego [potrzebowałam czyli wsparcie. Obiecał, że będzie z nami i odłoży kariere solową na dalszy tor. Pocalowalam go za to. Nie zerwaliśmy. Daliśmy sobvie kolejną szanse. Przecież w każdym związku są gorsze momenty i kłótnie. Ważne by miłość je przezwyciężyła! Bo oto chodzi w miłości.


* Jazmin*

Ten dzień nie mógł zacząć sie lepiej! Moja popularność w Rollerze jak i na portalach społecznościowych rośnie wraz z kolejnym dniem.  Dostaje markowe ubrania od znanych marek za małe wzmianki o nich na F&C a do tego mam supper przyjaciół na których zawsze mogę liczyć! A do tego mojego ukochanego chłopaka Sebastiana Vilalobosa znanego youtubera! Mój chłopak jest gwiazdą a ja wraz z nim! A do tego mamy wakacjwe i mam nadziee, że spędze je z ukochanym i moimi przyjaciółmi. Chce podróżować! Zwiedzać nowe sklepy w Europie i USA! A do tego prowadzić bloga i otworzyć własny butik wraz z Delfiną a do tego potrzebni mi Ci nasi inwestorzy. Jaka jestem podekscytowana! Mój chlopak dziś sie ze mną widzi bo ma coś ważnego mi do przekazania! Czuje, że zwierze Kolumbie! Musze sie sdo tego przygotować. Zadzwoniłam do Delfi!

- Czemu nie odbierasz telefonu od rana? Gdzie ty byłaś! - pytam z wyrzutem witając sie z przyjaciółką
- Sama wiesz, że byłam z Jim na noc u naszych chłopaków. Było tak romantycznie.. kolacja świece seans przytulanki i pocałunki -  mówi rozmarzona przyjaciółka
- Widze się dziś z Sebusiem! Czuje, że przeżyje coś poodobnego - zaczynnam piszczeć
- aaaaa - dołączyła sie argentynka
- chciałabym poznać jego rodzine w Kolumbii - stwierdzam przymierzając bluzke na wieszaku do siebie stojąc przed lustrem - To będzie idealne - mówie
- Ja tego nie widze Jaz - chichocze Delfik
- Ojj Delfik - chichocze
- Może wybierzemy sie na podwójną randke? - pytam moja kumppelka
- No jasne! Tak wiem brakowało tam wam mnie wczoraj - mówi dumnie
- Oczywiście kochana. Dobra lece. Papatki i buziaczki - rozłańcza się.

Byłam szczęśliwa relacją z randki #Pelfi. Sama wymyśliłam tą nazwe i popromowałam ich na blogu chociaż Pedro nie zabardzo tego chcial. Wiedziałam co chce Delfina i to było najważniejsze! Mają sporo zwolenników. W moojej ankiecie wyszło, że Gaston pasował do niej tylko na 10% ankietujących. Jestem taka podekscytowana! #lutteo króluje wsród wszystkich par. Nawet przeszkoczył mnie i Sebusia ale nie smuci mnie to sama uwielbiam #l;utteo, #gastine i oczywiściie #simbar.
Dobra dość o mediach czas iść. Wyszykowana poszłam do parku na randke z kolumbijczykiem. Usiadłam na naszej ławce. To tam przeżyliśmy pierwszy pocałunek na vlogu, pierwszy chalange na youtubie. Na same wsppomnienia robi mi sie gorąco. Chłopak przyszedł punktualnie ale nie wyglądał na zadowolonego a raczej zdołowanego. Nie widziałam go tak smutnego nigdy. Bardzo mnie to poruszyło i go mocno przytuliłam nie wiedząc co się stało. Bardzo sie martwiłam o ukochanego. Spojrzałam w jego oczy. Były smutne.. Nie swoje.. Nie jego.. Byył mi ocy jak nigdy dotąd. Mimo słońca czułam od niego chłód.

- Musimy porozmawiać kochanie - mówi niezbyt przyjemnie.
-n O wakacjach w Kolumbii-? - pytam podekscytowana
- Nie
- O popularności w internecie?
- Nie
- To o czym kochanie martwie sie - mówie smutbna
- Musimy zerwać -  mówi bez obłudek
- Co? Ale jak to? Nie kochasz mnie
- Kocham. Pasujemy do soiebie ale ja wracam do Kolumbii na zawsze. Związki na odległoś nie mają racji bytu. Nie chce Cie ranić. Wiem, że zasługujesz na miłość. Na pewno ją tu znajdziesz. Zawsze będę miał Cię w sercu. Przyjaźnimy sie - całuje mój policzek i od chodzi.

Przez dłuższą chwile stałam sztywno w szoku. Nie mogłam uwierzyć, że zerwał ze mną z takiego powodu! Zaczełam płakać. Chciałam związek na odległość bo go kochałam. On nie dał nam szansy nawet spróbować. Czułam sie bez silna i bezwartości. Nie chciałam sie z nim przyjaźnić. Chciałam z nim być!
A on?? Odszedł bez słowa więcej. Zranił mnie jak jeszcze nikt. A ja już planowałam wspólne wakacje, wspólną przyszłość oraz kariere w mediach.  Zadzwoniłam do przyjaciółek. Wszystkie tu przyszły i mi pomogły. Nie miałam siły ani nastroju na nic. Cały wieczór przepłakałam. Tak bardzo go kochaałam a on nie umiał po prostu docenić mojej miłości do niego.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej hej! W końcu sie doczekaliście! Tak jak obiecałam  daje dziś przed ostatni rozdział. Mam nadzieje, że wam sie podoba. Nowa seria od lipca. Zapraszam na mojego wattpada. Chciałabymm też podziękować anonimmowej komentatorce za to, że mnie wspiera. aTo dużo znaczy. CVhciałabym sie jakoś z Toą skontaktować jakby chciała .. Do kolejnego

2 komentarze:

  1. Zawsze będę wspierać i rozdział boski a kontaktu nie ma jak mieć ze mną zbytnio niestety :( bo nie mam nigdzie konta a nie zakładam ale wspierać będę jak tylko mogę boskie jak zawsze

    OdpowiedzUsuń

By: Marlene