niedziela, 6 maja 2018

Capilutto XXXVIII



* Jim* 

Gdy Nina uciekła ze sceny bez słowa Tamara zamknęła OpenMusic. Za dziewczyną pobiegł Gaston. Najważniejsze, że po Ricardo nie było już śladu. Za to zrobiliśmy wrażenie na Santim, który poszedł od razu wszystko dogadywać z siostrą Pedro. Była nadzieja. Nie mogliśmy powstrzymać naszej eufori i zadowolemnia a także ozdziwienia z odkrycia tożsamości naszej tajemniczej blogerki. Nikt z nas nawet nie podejrzewał, że naszą idolką okaże się nasza przyjaciółka! Czy to nie cudowne?  Przyjaźnimy się z gwiazdą!  Najgłośniej piszczałyśmy z Yam! Jesteśmy jej największymi fankami! Za to Jazmin z Delfi już sprawdzały komentarze na stylu&szyku. Były pozytywne i oddawały zaskoczenie i wielkie wsparcie dla Niny. Zastanawia nas tylko czemu uciekła? 

- Ja od razu wiedziałam, że to Nina!- pisnęła Jazmin 
- Tak jasne. myślałaś, że to Luna pamiętasz? - wtrąciła Jazmin
- Oj nie psój chwili! Patrzcie ile odwiedzin ma styl&szyk. Nina to bomba a ja muze mieć z nią wywiad na wyłączność! - oznajmia rudowłosa
- Stop. Jaz. czekaj. Daj jej chwile. Dla Gastona i jej to czas na rozmowe. A ona nigdy nie chciała być sławna - wtrąca Lunita
- Właśnie Jazmin. Inaczej by nie uciekła - zapewnia Yam
- Macie racje. A widzieliście tego Santiego? Jaki przystojniak!  Myślicie że będzie współpracował z Rollerem? - dopytuje Jazmin
- Masz chłopaka - ostrzega Delfi
- Jak nic podpisze ze mną kontrakt! - wtrąca Ramirro- byłem perfekcyjny
- Poprawka Ramirro. Byliśmy - wtrącamy z Yam
- Może i tak ale najbardziej go zachwyciłem ja - mówi z dumą i dostaje kuksańca w łokieć - Auł - pisnął a wszyscy się zaśmiali
- Widzieliście chłopaków? - pytsa Matteo rozglądając się
- Nico i Pedro są z Tamarą i Santim a Simon pojechał z Ambar do Rezydencji - tłumaczy Delfina 
- To ja pojde po soki. Jestem dziewczyną barmana - chichocze a Delfina przypomina, że ona też i razem idziemy po drinki dla reszty.

Po drodze rozmawiamy o wszystkim o chłopakach, Rolerze wakacjach. DelFI BARDZO SIĘ ZMIENIŁA przy boku Pedra. Odnalazłyśmy wspólny język z nią i Jazmin. W tym roku obie miałyśmy podobne doświadczenia z bliźniaczkami i to nas zbliźyło do siebie. Jednaak nie zastąpi mi Yam a ja jej Jazmin. Skoro mowa o tych dziewczynach.. właśnie zauważyłyśmy, że nie poszły sobie jeszcze stąd i obie stanęły na przeciw nas. 

- Myślicie, że skoro tatuś oddał wam Roller a nasza siostra się z wami kumpluje to odpuścimy? - pyta ironicznie Ewa 
- Że odpuścimy wam Pedro i Nico? - śmieje się Ada 
- Sorry laski oni wybrali nas - syczymy równocześnie 
- Tak? Ach gdy was takie zobaczą polecą do nas - uśmiechają się złowrogo i wylewają na nas sok przy całym Rollerze co widzą  naszi xhłopcy i stają miiędzy nami a nimi
- O co chodzi? Co wam zrobiły? - pyta Pedro - myślałem, że jesteś inna Ada - mówi rozczarowany- nie ruszaj mojej dziewczyny - od razy pomaga delfi 
- Ale Pedro... - jąka sie Ada 
- Nie chce Cie znać pamiętasz? - odpowiada idąc z Delfi na zaplecze baru
-Ja Ciebie też Ewa. Nie sądziłem, że jesteś pełna jadu do tego stopnia by mścić się na mojej dziewczynie. Macie się nie zblizać do nas i do Rollera jasne? - mówi poważnie
- Jeszcze mnie popamiętasz Nicolasie - syczy argentynka. Macha włosami i odchodzi dumnie
- Wszystko w porzątku - szepcze cicho w objęciach chłopaka 
- Obronię Cie zawsze - cmoka mój policzek
- Wiem -  uśmiecham się.

Cała pacczka do nas podchodzi. Jazmin pobiegła pomóc Delfi a Yam z Luną przyniosły mi ręcznik i ubranie. Mogłam dojść do ładu w łazience pracowników.  Zaimponowało mi zachowanie Nico. Bardzo mi tym  zaimponował. Mam nadzieje, żedługo nie zobacze tych dziewczyn na oczy. Teraz mam pewność, że z Nico mi nic nie grozi i jest tym jedynym!  Przez resztę czasu nie spuszczał ze mnie oka. Pedro  podobnie w stosunku do Delfiny. Mamy mega szczęście, że z nimi jesteśmy.


* Ambar*

Od wyjścia ze szpitala Simon nie odstępuje mnie ani na krok. Ciągle jest przy mnie i sie mną opiekuje. Nawet zaproponował bym na razie mieszkała u niego a gdy będę silniejsza wróce do rezydencji.  Tuż po Openie pojechaliśmy właśnie do domu po moje rzeczy.  Luna była w Rollerze a jej rodzice załatwiali jakieś sprawy dlatego zdziwiłam się  gdy drzwi posiadłości były otwarte. Mój chłopak zaproponował, że wejdzie pierwszy zobaczyć czy nikt sie nie włamał.  Nic takiego nie miało miejsca dlatego zdziwił mnie znajomy głos dobywający się z salonu. Alvarez zaprowadził mnie tam ponieważ chodziłam o kulach i było mi ciężko.  Mój słuch się nie mylił bo w salonie zauważyłam dwie dobrze znajome mi sylwetki.  Sharon i Rey pakowali się i to co było w sejfie zostało zabrane. Oboje byli gotowi wyjezdzać.

- Co tu robicie? - spytałam od razu chcąć ich powstrzymać
- Wyprowadzamy się. Nie musisz wszystkiego wiedzieć prychnęła z dumą moja ciotka
- Musze! Ozukałaś mnie! Nie jestem córką twojej siostry! Nie jesteś moją matką chrzestną! A do tego mogłam umrzeć a Ciebie w ogóle to nie obchodziło! Jak możesz być taka bez serca? Nigdy Ci na mnie nie zależało! Chodziło Ci o majątek! - wykrzykuje pod wpływem emocji
- To ja uratowałam Cie od biedula powinnaś być mi wdzięczna i posłuszna ale Ty nie! Zaprzyjaźniłaś sie z Luną! I związałaś z tym biedakiem. To z Balsano miałaś być - dodaje z wyrzutem siwowłodsa.
- Prosze nie zwracać sie tak do mojej dziewczyny! Nie za bardzo ją pani rani i traktuje jak pieska wystawowego? Idealna uroda oceny idealna na wrotkach wszędzie! Ale czy okazała jej pani wsparcie? Chodziła na zawody wrotkarskie? Nie! Interesowało tylko panią to jak wypadnie w towarzystwie! Nachapała się pani majątku, który nie należy do pani - syczy Simon broniąc mnie co było takie urocze! Nikt nigdy tego dla mnie nie robił. Tuliłam go
- A kim Ty jesteś by mi morały prawić? Nędzny kelnerzyna skączysz w bloku bez aspiracji i pieniędzy jak twoja mamusia taka prawda -mówi zgorzkniale i wychodzi wraz z Rejem
- Nie potrzebuje Cie! Simon chociaż o mnie dba i kocha! - krzycze
- Ale Cie nie utrzyma ani nie da Ci luksusu do którego byłaś przyzwyczajona - prycha wychodząc trzaska drzwiami.

Siadam zmęczona powoli na sofie a Simon kuca nade mną i chwyci moje dłonie głęboko patrząc mi w oczy. Obiecuje, że da mi wszystko co tylko może a Sharon nie ma racji.  Mówie mu, że nie chce luksusu tylko jego. Wierzy w to i mnie całuje. Ale ona z drugiej strony ma racje. Przyzwyczaiłam sie do tego miejsca, luksusu i pieniędzy ale on mi nie da chłodu i obojętności bez wsparcia jak moja ciocia. Wtedy wracają państwo Valente, którzy zdziwieni brakiem Sharon od razu o wszystko mnie pytają. Czuje sie jednak przy nich dobrze. Są dla mnie dobrzy tacy kochani jak dla Luny a nie jesteśmy ich córkami. Może prawdziwa rodzina wcale nie musi być z nami spokrewniona biologicznie? Teraz to wszystko wiem.

- Zamieszkam z Simonem. Zabrali majątek kosztowności i rzeczy z zamiarem wyjechania z kraju. Nie potrzebuje ich
- Ale czemu tak postąpili? - zastanawia sie Miguel
- Ambar nie musisz sie wyprowadzać to twój dom i jeśli chcesz Simon może tu pomieszkać. Ty decydujesz
- Sharon nie jest moją ciotką.. Nic tu mi sie nie należy - zauważam
- Ale jesteśmy rodziną. widzisz jak mnie kochają a adoptowali mnie tylko?  Więżi pokrewieństwa wcale nie są silniejsze od pszyszywanych - mówi Luna tuląc mnie
- Masz racje ale chciałabym odnaleźć swoją matke
- Ja też tak mam Ambar ale patrz Miguel i Monica kochają nas tak jakbyśmy były ich córkami biologicznymi - zauważa Luna.
- Kochacie mnie jak Lune? Pokochacie tak samo? Mimo, że nie zawsze byłam dobbra?- pytam patrząc na małżeństwo, które kiwa głową po czym wszyscy się tulimy
- To ja zrobie kolacje - mówi Monica z podekscytowaniem
- Pomoge Ci kochanie -  dodaje jej mąż i oboje znikają w kuchni

 Simon z Luną są przy mnie bez litości i współczucia. Naprawde im na mnie zależy. Tak jak Jazmin z Delfiną. Niestety zachowanie Sharon bardzo mnie zabolało. Nic już nie będzie takie jak kiedyś. Nie wiem czy poradze w sobie w tej sytuacji. Mimo, że chcą mi pomóc ja czuje się nie pewnie i to bardzo. Nie wiem czy mooge im wszystkim ufac tak jak to zrobiłam a Sharon to wykorzystała i obruciła przeciwko mnie. Nie znam swojej przeszłości. Nie jestem sobą tylko kimś stworzonym na podobieństwo ideału. Chce popełniać  błędy.. Nie chce być już grzeczna poukładna chce być .... zbuntowana

*Ramirro*

Dziś zaczynaliśmy intensywne próby do konkursu Internacional'nego. Byliśmy skupieni tylko na tym. Nic innego w tym momencie się nie liczyło. Musieliśmy wygrać! Byliśmy bardzo dobrze przygotowani i nastawieni na wygraną. Szczególnie ja. Zawsze wygrywam i potrzebują mnie w tej drużynie. Mieliśmy występ dostosowany do podkładu z '' Camino''  Tamara postanowiła, że w dróźynie będę ja, Jim, Simon,Luna ui Matteo a w zastępstwie za Ambar wystąpi z nami Delfina. Nasz występ zawierał nie tylko grupowy ale także duet Luny i Matteo do piosenki Włocha dla niej czyli '' Siento'' Mieliśmy konkurować z najlepszymi na świecie. To dla nas zaszczyt jak i dla Rolera. To welkie wyróźnienie!
Wracając do próby. Tamara dobrała nas w pary; luna z matteo, simon z delfi a ja z jim.

- Właśnie tak! Jest dobrze tylko Ramirro.. praca w duecie to nie solówka. Nie rób z siebie gwiazdy. Odnajdz w sobie taką więż jak Luna i Matteo
- Jasne jasne.. - prycham zwaalając całą wine na Jim a Yam obserwując nas karci mnie wzrokiem
-Ramirro nie musisz byćperfekcjonistą! Kazdy ma prawo do pomyłki - uspokaja mnie hiszpanka
- Ale nie ja! - prycham wracając do próby
- Delfi wiem, że trudno zastąpić Ambar ale posaraj się - prosi Tamara widząc poczynania Alzamendi.
- Robie co moge Tamara - westchnęła. Czyżby przestanie być ulubioną szfagierką? Żartuje w myślach
- Dobrze. Przerwa a po niej przećwiczymy występ Luny i Matteo - informuje po czym wychodzi z wrotkowiska

Podekscytowany idę za trenerką. Wiem, że ma namiary na tego producenta dlatego musze tam iść i je zdobyć. Tylko dzięki niemu mogę coś osiągnąć! Jestem przekonany, że sam Santi to zauważył i docenił oraz że czeka na mnie z kontraktem płytowym! Mam tak wielką zajawkę na sławe jak nigdy! Niestety nikt z moich przyjaciół mnie w tym nie rozumie twierdząc, że jestem egoistyczny a na pewno sami by skozystali z takiej kazji gdyby mieli taką ewentualność. Biegiem doganiam Tamare rozmawiającą z bratem o konkursie. Napewno o Delfi z czego sie podśmiewuje pod nosem czekając na swoją kolej. Dobrze, że nie ma Yam. Ta dziewczyna urwałaby mi za to głowe. I to dosłownie! Zauważając, że Pedro poszedł do kafeterki podchodzę do Tamary.

- Mam do Ciebie ważną sprawe - zaczynam stojąc naprzeciw nieej
- O co chodzi? o te kroki czy twoje zachowanie? - pyta łaskawym głosem
- Przecież przeprosiłem - wzdycham
- To nic nie zmienia w twoim zachowaniu Ramiro
- Zmienia. Wiem, że nie moge być takim perfekcjonistą i egoistą ale.., daj mi numeer do Santiego Ovena - prosze bardzo poważnie
- Nie moge Ramirro. Niczego się nie nauczyłeś. Santi nie długo odwiedzi ARoller i uwierz nie szuka solistów tylko talentów, które nie proszą się o sławe - dodaje
- Czyli nie? Ale jak tak możesz?!To duża szansa dla mnie - prycham niezadowolony
- Będziesz miał ich więcej tylko musisz zacząć pracować nad sobą - uśmiecha sie i odchodzi

Ze złości uderzam pięścią w blat. Na moje nieszczęście Yamila wszystko słyszała i nie jest z tego zadowlona. Karci mnie wzrokiem w taki sposób, że odczuwam wyrzuty sumienia a mój perfekcjonizm połączony z egoizmem daje weznaki. Zaczyna na mnie krzyczeć bo ją zawiodłem przestając być tym w kim zakochala się wtedy. Jest mi głupio bo to dzięki niej jestem lepszy. Mówi, że musze dać jej czas i zastanowić się co tak naprawde dla mnie jest ważne. Całuje mój policzek i odchodzi. Dopiero teraz widze co ja najlepszego zrobiłem. Tamara ma racje musze się nauczyć tego zanim strace przyjaciół i dziewczyne a co gorsze miejsce w tegorocznym finale..

--------------------------------------------------------------------------------

Witam witam. Mam dla was rozdział. Po maturach wróce na stałe. Dajcie mi dwa tygodnie mam wielkie plany a 20 maja mija 2 rocznica założenia bloga, jeśli zrobią 4 sezon będą jeszcze to pewnie 2 kolejne lata z wami ;* kocham was

2 komentarze:

  1. Super rozdział i jestem padnieta po dzisiejszej maturze bo sama również pisze

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !!!!
    Czekam na next 😉

    OdpowiedzUsuń

By: Marlene