* Delfi*
Od kiedy jestem z Pedro jestem naprawdę szczęśliwa. I to bardzo. Kocham chlopaka nad życie i nie wyobrażam sobie bez niego zycia. Jest taki kochany i czuly. Pomaga mi sie zmienić na dobre. On jako pierwsi zobaczył we mnie dobro. No i pomógł mi odkochać sie w Gastonie. A jeszcze zapomniałam. Uwolniłam sie od toksycznej przyhazni z Ambar. Od kiedy nie jest Simonem znowu jest zołząa zołzy Pedro nie ze chce. Wzdycham siedzac przy stoliku w barze popijając koktajl śliwkowy od Pedro. On wie co Lubie. Usiadlam przy takim dtoliku by mi podziwiać jak pracuje moj ukochany. Moją obserwacje psuje Ambar, ktora sie dosiada.
- Delfi. Możemy pogadać? Zalerzy mi strasznie... - zaczyna blondynka
- Ale czy ja chce?- pytam unosząc wzrok na Argentynkę
- Możemy sie dalej przyjaźnić?- pyta a ja kręcę głową
- Nie nie mozemy Ambar. Ty sie nie zmienisz a ja nie chce stracić Pedro -Zauważa
- Ale ha sie zmieniłam id kiedy jestem z Simonem..
- przeciez cie rzucił - zauważam.
- Zeszliśmy sie znowu!- piszczy zadowolona
- Gratuluję - odpowiada obojętnie
- Delfi uwierz. Zalezy mi na naszej przyjaźni. Tej prawdziwej. I miłości Simona. Ona mnie zmienia jak ciebie miłość Pedro.
- No dobra dam ci szanse- stwierdzam pod wpływem koleżanki.
zaczela mnie przytulać i dziękować co nie ubiegło uwadze mojego chlopaka, który podszedl do nas zdziwiony patrzac na mnie. Odwróciłam wzrok a Smith zaczela przytulać mojego chlopaka. Wygladalo to komicznie. Nigdy jej nie widzialem tak podekscytowanej. A szczególnie z przytulania dwudziestojednolatka. Przeciez ona za nim nie przepada. Ani on za nią
- No to goląbki ja lecę. Papatki - mowi z uradowaniem jak u Jim czy Luny.
- PA Ambar - macham jej śmiejąc sie pod nosem. A gdy odchodź Pedro sie przysuada do mnie
- O co chodzi kochanie?- pytam ze szczerym usmiechem biorąc dlon chlopaka i patrzę mu w oczy.- Nie podoba mi się twoja przyjaźń z Ambar. Nie rozumiesz ze ona cie zmieni w zołzę?- zabiera dłoń.- Pedro nie zmieni. Jest z Simonem i miłość ją zmieni tak jak twoja mnie rozumiesz?- Ja sie boje ze cie stracę Delfi- szepcze
- O co chodzi kochanie?- pytam ze szczerym usmiechem biorąc dlon chlopaka i patrzę mu w oczy.- Nie podoba mi się twoja przyjaźń z Ambar. Nie rozumiesz ze ona cie zmieni w zołzę?- zabiera dłoń.- Pedro nie zmieni. Jest z Simonem i miłość ją zmieni tak jak twoja mnie rozumiesz?- Ja sie boje ze cie stracę Delfi- szepcze
- nie stracisz. Zawsze będę taka. Bez względu na to czy będę sue z nią przyjaźnić.
-,Nie Delfi. Zrozum. Nie ufam jej i nie pozwolę wam sie przyjaźnić- oznajmia
- wybiorę ją jesli musze - odpowiadam pewnie
- wiec dobrze prosze idź do niej. Po co ci moja miłość co? Jak mnie nie doceniasz? - odpowiada beznamiętnie odchodząc.
- Pedro to nie tak! Nie każ mi wybierać! Nie możesz
- Nie dajesz mi wyboru... -
- Pedro to nie tak! Nie każ mi wybierać! Nie możesz
- Nie dajesz mi wyboru... -
Patrze na niego i moje oczy zalewają łzy. Czy on ze mną zerwał ? Bo wybrałam przyjaciółkę. I wnioskuje ze go nie kocham? Phi! Kocham ale nie chce byc z kims kto kaze mi wybierać pomiędzy nim a przyjaciółką. Chłopcy odchodzą a przyjaźń jest wieczna. To tym sie kieruje. A co jesli zrobil to z zazdrości? Jesli mnie kocha to nie powinien tego wymagać. Jak on mógł?
* Yam*
Nie mogę znieść tego że Jim nie może się dogadać z Ramirro!Mam wraqźenie, że oni nigdy nie znajdą
Inaczej chyba zgłupieje! Rozumiem, że jest zła na niego za to co nam zrobił ale ja mu
wybaczyła. Jim też powinna tak chować do niego urazy. Przecież wyszło jej to na dobre. Zeszła się
z Nico i jest z nim szczęśliwsza niź była z Ramirrem.
- Jim pogadaj ze mną - wzdycham idąc za nią z Ramirrem, którego trzzymam za rękę.
- Po co mam z nim gadać? Brak mi poblemów? - prycha teatralnie przewracając oczami
- O czym ty gadasz dziewczyno? - pytam zdziwiony chwycąc jej nadgarsek w drugą rękę
- Mam dość Flor! Ta przyjaźń z Nico doprowadza mnie do szału! - wybucha impulsywnie
- W sumie mu się nie dziwie, że woli ją od ciebie - podśmiewuje się mój chłopak
- Coś ty wymyślił?? - obie gromimy go wzrokiem.
- Flor jest ładniejsza i zgrabniejsza i naprawde dobrze śpiewa - patrze na niego
- Oczywiście nie tak jak YAMIŚ - BRONI SIE
- Fppppp i on chcę sie ze mną pogodzić? -- prycha hiszpanka
- Eeee nie? Yam mi każe - i wszyscy wybuchają śmiechem
- Uznajmy że jest spoko okej? Nie mam czasu - wymiguje się moja przyjaciółka
Za nim zdążyłam coś powiedzieć dziewczyna odeszła od nas a Ramirro machnął tylko dłonią lekceważąco.
Walnęłam go lekko krzycząc na niego. Oxczywiście nic nie dotarło.. powiedział auł i poszedł. A ja westchnęłam zniesmaczona jego dziecinnym zachowaniem. I jego głupimi ripostami. Które wcalele nie są fajne. Usiaadłam na ławce skóliłam kolana do brody zastanawiając się czy kiedykolwiek zmienię Ramirro. Znając Czylijczyka to nie nastąpi.. Powoli trace nadzieje na to, że mój związek z brunetem może wyglądać inaczej.
- Yam czzekaj ja nie chciałem ... - czuje Jego usta na moim policzku
- Ramirro przestań- wzdycgham
- Prosze. Nie chce byś była zła.. moge sie z nią pogodzić jeśli chcesz..
- Tak ja chce! A ty nie? Byliście kiedyś parą i to taką.. ugh nie da sie tego wybaczyć
- Ale mi wybaczyłaś - chwyci moją dłoń
- Aale nie zasłużyłeś - zabieram dłoń - Powinieneś robić wszystko aby pokaazać, że dobrze zrobiłam ale ty
nie, Nadal jest w tobie ten sam ramirro. kocham cie ale chciałabym abyś się zmienił
- Yam.. spróbuje nieodtrącaj mnie... - przytula mnie.
- Ja cię nie odtrącam sam to robisz swoim zachowaniem! - mówie uniesiona
- Nic takiego nie robie - zaczyna dumnie
- Właśnie! Nic o to mi chodzi! Jesteś starym Ramirrem znowu! To nie w nim sę zakochałam!
- A w kim? - pyta urażony unosząc brwi.
- W kimś kto nie chce być ciągle w centrum uwagi. Tylko w kimś kto to robi by mi zaimponować bezskutecznie. Ktoś kto nie chce być doskonały. Kimś wrażliwym a nie egocentryku którym jesteś
- Kochanie ja taki jestem - zapewnia błagalnie
- To pokaż to i zażegnajcie konflikt z Jim.. zrób to dla mnie - prosze przyjmując obojętny ton.
Uniosłam głowe i spojrzałam na mojego chłopaka wyglądał tak bezbronnie. Jak mały potulny baranek. Westchnął. Czułam jak przełyka głośno sline jakby była kulą. Wiem, że to dla niego trudne. Kiwnął głową.
Przez co wpadłam mu wzruszona w ramiona i go pocałowałam namiętnie co odwzajemnił. Otarł mi łzy wzruszenia, które wyprodukowałam. Ramirro jest jaki jest ale bardzo go kocham a on mnie.
Usłyszałam klaskanie za sobą. Odwróciłam się szybko zauważawszy naszych przyjaciół.
- Jim ! Nico! w końcu pogodzeni? - pytam z uśmiechem
- Jim skarbie my byliśmy pokłóceni? - pyta zdziwiony Nico
- No Flor - zaczynam a Jim chichocze zamykając mi buzie
- Yam ależ ty zabawna! Ja zazdrosna? Jeszcze czego - mówi obużona. Szybko załapałam
- Jimena o co chodzi? - pyta blondyn
- Nie o nic. Więc Ramirro? Przeprosisz mnie ? - pyta rudowłosa patrząc na niego
- Tak przepraszam za moje zachowanie. Postąpiłem jak idiota. Nie chciałem Cię obraźić Jim
- Ale to zrobiłeś - prychnęła
- Widzisz sama zaczynasz - skarży obcokrajowiec.
- Żartowałam pacanie - obie wybuchamy śmiechem!
- Ej młoda nie wolno stroić żartów z Ramirra Ponce! - zaczyna jej grozić zirytowany
- Zajmij się swoją laską raperku a Jim zostaw w spokoju - pomiędzy nimi staje Nico.
- Uuuu bohater się znalazł Rycerz sir Nicolas - dogryza mu
- Ramirro! Bo z tobą zerwe! - mówie wkurzona
Tylko to na niego podziałało i przestał im dogryzać. Przeprosił Jim i Nico i postanowilli dać szanse przyjaźni.
Chociaż nie wiem czy długo to potrwa zaważywszy na charakter mojego chłopaka.
Ale ja go utęperuje.
* Luna *
Minęło kilka dni od kiedy poznałam prawde na temat chłopaka, który skradł mi serce dla zakładu!
Nie mogę uwierzyć, że jestem aż tak naiwna by uwierzyć Włochowi w jego fałszywe intencje. Balsano dobrze gra nie zaprzecze ale dlaczego akurat ja padłam ofiarą jego podłego żartu? Czym ja sobie na to zasłużyłam? Los jest niesprawiedliwy! A ja pionkiem w jego grze. Nie losu lecz Matteo. Westchnęłam po raz kolejny krzycząc w poduszke opadłam na plecy mocno i bezsilnie spędzają weekend w depresji pod zamkniętymi drzwiami. Mama, tata chcieli wiedzieć co mi jest a naawet Ambar! Która od kiedy jest z Simonem stała się zupełniwe inna. Myślałam, że dam rade zmienić Matteo. Jednak nie.. Kolejna łza
- Kochanie.. luna otwórz perosimy.. martwimy się - słyszałam prośbe mamy
- Nie - odpowiedziałam starając się ukryć łamiący sie głos
- Nie wychodzisz od wczoraj.. to podejrzane.. córciu - zaczyna tata
- Prosze zostawcie mnie - narzucam im z westchnieniem
- Dobrze ale zjedz coś.. przyniosłam ci ulubione tacosy - kusi mnie wiedząc, że je uwielbiam!
- Zostaw tace pod drzwiami i odejdz okej? - zbieram się z łóżka nasłuchując czy poszli
- Dobrze - odpowiada z westchnieniem moja mama.
- Dziękuje - odpowiadam podchodząc do drzwi.
Gdy mam już pewność, że odeszli otwieram szybkoo drzwi chwyce tace i wnosze ją do swojego pokoju i ponownie zamykam drzwi na klucz. Opadam opierając się o drzwi i wcinam jednego z dwuch tacosów smak zagłusza ból serca lecz czuje słone łzy kapiące na moje meksykańskie danie. Mimo to nadal smakuje wyśmienicie. Moja mama jest najlepszą kucharką na świecie. Mam nadzieje, że nauczy mnie tak gotować bo tego nie odziedzicze skoro mnie adoptowali. ambar moją siostrą? To takie dziwne... tak naprawde ani ona ani ja nic o swoich rodzicach biologicznych nie wiemy.. są w ciągłych delegacjach lecz wiem jedno!
Monica i Miguel potraktowali by Ambar jak własną córke. Szkoda, że Nina nie jest moją siostrą~..to by było cudowne! O tak myślenie o innych ludziach, którzy mnie kochają pomaga! I to bardzo! Nie myśle o.
- Lunita wspóścisz mnie? - nagle słysze głos mojej przyjaaciółki
- Ciebie zawsze - na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech
- Czekam tu - zaśmiałam sie po czym otworzyłam Argentynce
- Tęskniłam! - pisnęła z wyrzutem w moje ramiona
- Ja też. Masz zaszczyt bo tylko ciebie wpóściłam - nastolatka zamyka drzwi za sobą
- Ale. dlaczego? - pyta z dziwbym wyrazeemtwarzy..
- chodzi o Matteo.. nosz miałam o nim nie myśleć! - wzdychamzrezyygnowana
- Ale nie rozumiem o co wam poszło?
- Nina! Ja byłam zakładem rozumies? - pytam wściekła z łzami w oczach
- Wiem.. znaczy rozumiem odpowiada oplącząc się
- Nina o czym ty mówisz??!! Wiesz coś?? I mi nie powiedziałaś? Jak mogłaś? - krzycze na przeraźoną eks przyjaciółke. Nie wierze
- Luna to nie tak.. ja też byłam zakładem.. o nas obie sie założyli.. chciałam ci powiedzieć
- ALe tego nie zrobiłaś!! - krzycze z wyrzutem
- Bo Matteo wie o Felicyty.. gdybym Ci wygadała to on by powiedział Gastonowi
- Aaa rozumie.. ważniejszy ode mnie jest dla ciebie Gaston tak? Ale z ciebie przyjaciółka!
- Luna prosze..
- Ty mogłas mi oszczędzic tego anie zrobiłaś nic by kryć siebie! I to uważasz za przyjaźń?- zakładam ręce na piersi.. Nawet do niej się pomyliłam
-Postaw sie na moim miejscu! -wymaga broniąc sie
- Ty na moim też! O nie to koniec przyjaźni! A teraz wyjdz! - pokazuje jej drzwi
- Jak chcesz - schyla głowe i kieruje się do drzwi.
Trzaskam za nią zdenerwowana drzwiami. ledwie łapie oddech. Nie rozumiem! Dlaczego mojanajlepsza przyjaciółka mi to zrobiła?! Była z nimi w zmowie to nie wybaczalne! Teraz nie wiem komu mam ufać. Zostałam sama bez żadnego wsparcia! Czuje się osamotnionai bezsilna. Skulam się w kłębek i płacze. Nad swoim losem. Dlaczego to mnie spotyka? Mój chłopak założyył sie o moje biedne serce z kumplem. Na dodatek Nina go broniła dbając o swoje kłamstwa. Cała trójka jest siebie warta!
- Lunita możemy porozmawiać? - zza drzwi domaga mnie głos Ambar
- Nie. Ambar daj mi spokój. Mam dość Matteo i Nina nie potrzeba mi tu ciebie - wzdycham ocierając łzy
- Simon sie martwi co jest?- pyta z troską -
- Zapytaj Matteo i Nine! Eks chłopaka i eks kumpele - jęknęłam
- Znam Mattu doskonnale moge Ci pomóc.. odtwórz.. pogadamy..
- No dobra - prycham niechętnie wpuszczając blondynke
- To o co chodzi? - pytaa troskliwie be żadnej zgryzłości w głosie
- Matteo założyłsie o moje i Niny serce z Gastonem. A Nina wiedziała o tym i nic niepowiedziała bo była zastraszona przez Matteo- tłumacze nie mówiąc jej o jaki szantaż chodzi
- Luna.. nie wiem c powiedziec.. Ale dziś pogodziłam sie z Delfi Pedro sie wściekł na nią i sie pokłócili.. Ninie bardzo zależy na Gastonie i nie chciała go stracic.. chciałabyś by ona płakała? Jak delfi bo woli mnie alekocha Ariasa. Lunaa jesteś wściekła to normalne ale oni są ldzmi popełniają błędy. Każdy zasługuje na kolejną szansse a oni są jej warci.. Przemyśl to gdyochłoniesz zobaczysz tto z innej perspektywy..
- Wow dziękuje Ambar. Nie sądziłam, że tak mądre słowa usłysze z twoich ust..
-Wiesz miłość zminia człoqwiekas jak mnie simon a pedro delfine.. może Nina zmieni Gastona a ty Matteo? - uśmiecha się tajemniczo po czym wychodzi.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam po dość długiej przerwie. Prawie miesięcznej za co przepraszam wszystkich. Mam nadziee, że nie jesteście źli. Ten rozdział nie podoba mi się zbytnio ale na początek odzyskiwania weny może byćprawda?
Dziękuje ludziom którzy mnie nie opuścili i wspierali mnie w tamtej notce. Nie dość że rozwaliłam lutteo to tu pelfi i przyjaźń Luny z Niną. Za to pokazałam małą ziane Ramirro i większą Ambar. Co do pelfi to nie długo pojawi się Ada więc to pierwsza poważna rozłąka tych bohaterów. Mam nadzieje, że rozdziały nie będą już takie nudne. Na innych blogach reaktywacja w następną sobotę za tydzień. W piątek powiem pd kolejnym tu rozdziałem na którym będzie kolejny. Wróce też na wasze blogi z komentarzami ale dajcie mi czasu troszeczkę <3 br="">3>
Marlene ❤
OdpowiedzUsuńWow! Ambar naprawdę się zmienia. Ta rada udzielona Lunie. Nie wyczuwam tam ironii ani żadnego podstępu. Dość niecodzienne przyznam. Ale super. Super. Tylko Nina i Luna się pokłóciły...tu troche mi podpadłaś, wiesz? Ale ja wiem, że je pogodzisz. Nie masz wyboru. Dłuuugo czekałam na rozdział. Wgl ostatnio to prawie nikt nie dodaje rozdziałów. Straszne. Już nie mam co czytać. Cieszę się, że wróciłaś kochana! ♥♥♥
UsuńI to w wielkim stylu. Naprawdę spoko rozdzialik. Trochę literówek masz, ale ja rozumiem. Każdemu się zdarza. Akcja natomiast się rozkręca i to najważniejsze. Ale chciałabym już żeby się wszyscy pogodzili, co jest nierealne. Tak wiem :D Dobra, kończę już moje wywody. Czekam na nexta skarbie <3 Swoją drogą mogłabyś do mnie wrócić :D Dawno cię nie było.
Całuję, Marlene ♥
Lauruuunia ❤
OdpowiedzUsuńJestem kochana i już zabieram się za ocenę;*
UsuńPo pierwsze moje biedne styrane Lutteo;( Czemu wszędzie ich kłótnie? Eh taki chyba ich niespokojny los.
Po drugie, Pelfi:(
Po trzecie mój ulubiony frendship goal się rozpada:( Oby dziewczyny szybko się pogodziły.
Mimo tego wracasz ze zdwojoną siłą co bardzo mi się podoba! I już wiem, że szykują się liczne zawirowania
Pattie ❤
OdpowiedzUsuńAjaj wreszcie nowy rozdział! Tak długo czekałam i się doczekałam! Cholernie dużo się tutaj działo, szczerze mówiąc, nie mam bladego pojęcia od czego zacząć!
UsuńMoże najpierw od Yam i Ramirro. Nie ukrywam, chłopak strasznie mnie irytuje. Doskonale wiem, jaki jest i czego można się po nim spodziewać, ale czasami przesadza. Dobrze, ze wreszcie przeprosił Jim. Mam nadzieję, że teraz będzie między nimi jeszcze lepiej!
Moja biedna Lunka. Nie powinna się załamywać, tylko robić wszystko, żeby tylko o nim myśleć. No i szkoda mi Niny. Valente nie powinna tak na nią krzyczeć, w końcu Simonetti też była w jakimś stopniu poszkodowana. Meksykanka powinna postawić się na jej miejscu, a nie od razu zrywać przyjaźń. Będzie tego żałować, zdecydowanie.
I Ambar w roli kochanej przyjaciółki! To cudowne, że tak ją zmienia miłość Simona! No i pogodziła się z Delfi. Właśnie. Pedro zachował się jak ostatni kretyn. Jak on mógł kazać wybierać Delfinie pomiędzy nim a przyjaciółką? No idiota!
Hm, to chyba już wszystko. Czekam cierpliwie na kolejne rozdziały, weny ♥
o nim nie myśleć*
UsuńMarta ❤
OdpowiedzUsuńNo, no, no wracasz w wielkim stylu😊♥😂♥😁
UsuńLutteo, Pelfi kaput, tak samo jak przyjaźń Luny i Niny.. Ale mam nadzieję, że to wszystko się jeszcze naprawi..
Ambar stała się taka dobra. I pomyśleć, że to wszystko za sprawą miłości do Simona.
Pedro nie powinien tak stawiać sytuacji. Powinien być przy Delfi, żeby nie stała się tą zołzą, którą była, a nie kazać jej wybierać. Rozumiem, że się martwi i nie chce aby wróciła stara Delfi, ale to juz przesada.. mam nadzieję, że się zejdą a ta Ada nie namieszać zbytnio..
A Yamirro..😂. Porostu nie ma lepszego straszaka na chłopaka niż powiedzieć mu "Jak tego nie zrobisz to z nami koniec"😂😂😂
Czekam na nexta..
Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że wróciłaś. Weekendy bez twoich rozdziałów to nie to samo..
Pozdrawiam i weny życzę😘😘😘
Vicky ❤
OdpowiedzUsuńJulkaP ❤
OdpowiedzUsuńSuper ale ja chcę Lutteo!
UsuńCzemu oni nie mogą być znów razem.
Oby jak najszybciej do sieie wrócili bo nie wytrzymam!
Serdulka❤
OdpowiedzUsuńWitam ❤
OdpowiedzUsuńJestem zła za Lutteo 😬
Mam nadzieję że wrócą zaniedługo do siebie ☺
Luna i Nina się pokłuciły 😢
Ambar się zmieniła 😌
Oby taka została ❤
Ramirro też się zmienił 😅
Coś wątpię w jego intencje 😷
Cudowny ❤
Czekam na nexta😙
Buziaki ❤😙
Uwielbiam :*
OdpowiedzUsuńSuper że wróciłaś :)
Mam nadzieje ze Amber pomoze Lunie za to Maetto ja skrzywidzl. I ze Nina i Luna sie pogodza .
OdpowiedzUsuńSuper rozdział !
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńJestem ZACHWYCONA!!! <3
OdpowiedzUsuńAmbar się zmieniła cieszę się.
Szkoda mi Niny nie chciała źle. Mam nadzieję że pogodzą się szybko z Luną. :)
No i mam nadzieje że Lutteo będzie razem.
Do zobaczenia :)
http://lutteolunamatteo.blogspot.de/?m=1
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie mam nadzieję że się spodoba :)
Jak zawsze świetny rozdział miś <33
OdpowiedzUsuńTęsknie za tobą ;**
Musimy kiedyś pogadać, bo brakuj mi cb ;((
Dawaj szybko nexcik! ;**
http://ewellin-zdobycz-ff.blogspot.com/
Natalunka x.x
Kiedy będzie następny rozdział?
OdpowiedzUsuń