piątek, 22 grudnia 2017

OneShort Świąteczny '' Bursztynowa dziewczynka "






Hey i Wesołych Świąt!!!  No i szczęśliwego roku 2018!
Ta prac została napisana przeze mnie na konkurs powiatowy w moim województwie za które dostałam I wyróżnienie ( czyli 4 miejsce) Mam nadzieje że wam się spodoba! Juz powracam systematycznie na bloga nie martwcie się Kocham was 
LUSIA
Wielkimi krokami zbliżały się wyczekiwane przez wszystkie dzieci na świecie Święta Bożego Narodzenia, które w każdym kraju są  inaczej obchodzone, ale mają wszędzie pewne wspólne elementy łączące ludzi na całym świecie: choinki, dekoracje czy prezenty wyczekiwane przez najmłodszych członków każdej rodziny. Mimo tego, że każdy kraj ma swoje tradycje i obrzędy, wszystkich  łączy tak zwana "magia świąt", która działa w każdym zakątku kuli ziemskiej.  W jednym kraju obchodzi się je w dobrze nam znanym, ,,zimowych klimacie” z gwiazdkami śniegu i wzorami malowanymi przez mróz na szybach, w innym może panować trzydziestostopniowy upał, a święta także są obchodzone. I tak jest właśnie w tej opowieści. Zapomnijmy choć na chwilę o świętach, których doświadczamy co roku i przenieśmy się oczami wyobraźni na inny, cieplejszy kontynent.
To właśnie dziś na kartce kalendarza pokazała się data dwudziestego drugiego grudnia. Nie ma ona nic wspólnego ze świętami. A może jednak? Zajrzyjmy do Buenos Aires, stolicy Argentyny w Ameryce Południowej. W tym kraju lato trwa cały czas, a ludzie nie doświadczyli zjawiska  ‘’śniegu”,  o którym marzyli. Jedną z tych osób była ''Bursztynowa Dziewczynka''- bo tak ją nazywano. Mieszkała tu od urodzenia wraz ze swoją matką chrzestną panią '' S''. Kobieta ta była lustrzanym odbiciem Scooge'a, dobrze nam znanego z powieści Dickensa. Wysoka pani w średnim wieku z wiecznym grymasem na twarzy i siwiejącymi blond włosami od zawsze nienawidziła Świąt Bożego Narodzenia. Dla niej co roku był to czas bezsensownego wydawania pieniędzy na niepotrzebne rzeczy. Skąd wynikało jej zachowanie w tym okresie? Tego nikt nie wie. Była bardzo okrutna i sroga w stosunku do swojej Chrześnicy, której nigdy nie pokazała, na czym polega ''magia świąt''. Dziewczyna mogła jedynie chłonąć świąteczną atmosferę, patrząc z okna swojej sypialni lub idąc do prestiżowej szkoły.
Widząc świąteczne dekoracje i szczęśliwych ludzi w galeriach kupujących nawet najdrobniejsze upominki bliskim, pomyślała o ciotce. Była to jej jedyna rodzina. Często się zastanawiała, co ciotka widzi złego w obchodzeniu Świąt Bożego Narodzenia. Słyszała opowieści i oglądała filmy, gdy ciotka nie patrzyła, jak wyglądają święta w krajach z innym klimatem, gdzie króluje śnieg i mróz.   Takie myśli zaprzątały jej głowę podczas drogi powrotnej do domu. Wchodząc po schodach zdziwiła się, zobaczywszy stojącą na progu panią '' S''  i odbierającą wielką paczkę. Nastolatka za wszelką cenę chciała dociec, co jest w pudle. Niestety usłyszała tylko '' to nie dla ciebie'',  po czym kobieta zniknęła jej z oczu, wchodząc na strych,   gdzie dziewczyna nie miała wstępu. Zrezygnowana weszła do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Miała już gotowy plan, który chciała zrealizować pod nieobecność kobiety. 
Po kilku godzinach, gdy kobieta wyszła załatwiać interesy,'' Bursztynowa Dziewczynka”  od razu przeszła do realizacji swoich zamierzeń.  Wykradła klucz do strychu ze skrytki opiekunki, po czym z ciekawością otworzyła drzwi, a następnie z lekkim przerażeniem, w obawie przed przedwczesnym powrotem ciotki, weszła po stromych schodach. Już miała się wycofać, ale  jej ciekawość zwyciężyła i  szybko weszła na piętro, które służyło za schowek. Z szeroko otwartymi oczami, w których malowało się zdziwienie, oglądała pudła prezentów i dekoracji ułożonych schludnie pod jedną ze ścian pomieszczenia. Na każdym z prezentów wisiały karteczki z jej imieniem i nazwiskiem. Nie mogła zrozumieć, dlaczego te pudła tam leżały,  dlaczego nigdy nie dostała prezentów, które były  przeznaczone dla niej. Między pudłami znalazła pięknie zapakowany prezent, który jej ciotka odebrała od listonosza,  gdy wracała do domu. Zakręciło się jej w głowie. Usiadła na wprost podarunku, który także miał karteczkę z jej imieniem i nazwiskiem.
Gdy przeczytała bladoróżową kartkę, na której napisano: '' Dla naszego bursztynu od kochającej mamy, taty i siostry'',  zbladła jeszcze bardziej.  W paczce znalazła pudełko z wrotkami, o których nawet nie śniła. Był to bowiem prezent z zagranicy, a dokładniej z Polski, jak zdążyła wywnioskować z adresu miejsca nadania paczki. Z ciekawości sprawdziła wszystkie paczki. Miały to samo miejsce nadania. Były to paczki na święta, imieniny, urodziny, na mikołajki. Nie umiała zliczyć ilości i okazji podarowania tych prezentów. Mam rodzinę - pomyślała nagle. Tylko dlaczego ja o niej nic nie wiem? -  zadała sobie pytanie... Wtedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Wcześniej z strachu szybko uciekałaby do swojego pokoju, lecz nie tym razem. Cierpliwie czekała aż '' pani S'' sama tu przyjdzie.
Zastanawiała się, dlaczego nie mieszka w Polsce z rodziną i co w ogóle robi u tej strasznej kobiety, która i tak nikogo nie potrzebuje. ,, Bursztynowa Dziewczynka”  zamierzała jej wykrzyczeć wszystkie swoje pytania. Po raz pierwszy odczuła w sobie moc do przeciwstawienia się kobiecie, która rosła wraz ze słyszanymi kolejnymi krokami kobiety wchodzącej na strych. Gniew i złość rosnąca w dziewczynce, była coraz bardziej widoczna w wyrazie jej twarzy. Opiekunka grożnie spojrzała na podopieczną, która nawet nie drgnęła, tylko krzyczała na starszą kobietę.
- Co to ma znaczyć? Dlaczego to ukrywałaś przede mną ? Czy Bernard i Liliana są moimi rodzicami? Czy ja mam siostrę? Dlaczego nigdy ich nie poznałam? – pytała  z wyraźnymi pretensjami do zdziwionej jej zachowaniem kobiety.
- To nie jest takie proste jak myślisz! - mówił donośnie starsza pani chcąc wzbudzić strach w dziewczynie.
- Jak to? Mówisz mi od osiemnastu lat, że nie mam rodziny i krewnych poza Tobą! Czy ty siebie słyszysz kobieto ? Jesteś okrutna! Nie traktujesz mnie jak rodzinę. Wychowujesz mnie na swoje podobieństwo! Dobrze wiesz, że jestem dorosła i mogę robić co chcę! Mogę wyjechać i zostawić Cię samą ! - mówiła coraz bardziej odważnie.
- Nie odważysz się - odpowiedziała z przekonaniem kobieta.
Dziewczyna postanowiła pokazać Chrzestnej, że nie ma już żadnej władzy nad nią.  Zbiegła szybko ze strychu pakując się w swoim pokoju, podczas gdy wstrząśnięta wszystkim pięćdziesięciolatka ocierała łzy patrząc na zdjęcie swojej siostry ze swoim mężem. Wszystkie wspomnienia Wigilii sprzed dziewiętnastu lat wróciły. Emocje, których doświadczyła w tym momencie, były zbyt silne, by powstrzymać łzy. Rozpłakała się pierwszy raz od tamtych świąt. A przecież obiecała sobie, że nigdy na to więcej nie pozwoli, by uczucia wzięły górę. Nie kontrolowała już tego. Chciała wszystko zniszczyć, co miała pod ręką, czyli zdjęcie Liliany z rodziną i dwiema córkami. Gdy miała już podrzeć fotografię, stanęła przed nią osiemnastolatka. Wyrwała jej pamiątkę z rąk, po czym z zawiedzioną miną, bez wahania wyszła z domu. Podążała przed siebie, z walizką i bez konkretnego planu, zadając sobie sporo pytań. Co ją czeka ją w nowym kraju?  Jakie będzie pierwsze spotkanie z rodziną? Jednak najbardziej było jej żal Chrzestnej. Przecież wbrew wszystkiemu nadal wiele jej zawdzięczała. Przez swoje zamyślenie wpadła na pogodną dziewczynę o szerokim uśmiechu z błyszczącymi jak iskierki dużymi oczami. Od pierwszej chwili wydała jej się znajoma.
-Znamy się? - pyta z zająknieniem przypatrując się nastolatce.
-Nie. Na pewno nie. Jestem tu pierwszy raz - odpowiada z uśmiechem nowo poznana dziewczyna.
- Skądś Cię znam - mówi z przekonaniem '' Bursztynowa Dziewczyna ''.
-  Ależ skądże! Jednak możemy się poznać. Jestem '' Księżycowa Dziewczyna '' - przedstawiła się wyciągając dłoń na powitanie.
- Miło Cię poznać.  Nazywam się '' Bursztynowa Dziewczyna''.
- Jesteś tu sama czy z rodziną? Co robisz w Argentynie o tej porze roku? - pyta zdziwiona zastanawiając się, czy to możliwe, iż poznała właśnie swoją siostrę?
- Tak jestem tu z mamą i tatą. Stąd pochodzą, ale na stałe mieszkamy w Polsce, tylko te święta tutaj obchodzimy, bym poznała swoje korzenie i tradycje wywodzące się z nich. Wiesz, w Polsce nie ma trzydziestostopniowych upałów, tylko mróz i śnieg. A Ty wyjeżdżasz? - spytała spoglądając na walizkę, którą ciągnęła dziewczyna.
- Wyjeżdżam do Polski w poszukiwaniu kogoś.... długa historia - odpowiada spoglądając na swój bagaż, po czym zająknęła się słysząc  znajomy jej głos.
- Córeczko, tu jesteś! Wszędzie Cię szukaliśmy - mówi ciepłym głosem wysoka piękna kobieta.
- Nic mi nie jest mamo. Poznałam nową koleżankę. Też jedzie do Polski na święta - opowiada z podekscytowaniem brązowooka, podczas gdy jej matka przypatrywała się nieznajomej.
- To niemożliwe! Minęło tyle lat - wzruszona kobieta bez wahania przytuliła blondynkę.
- Nie rozumiem, o co chodzi - mówi ta zdezorientowana lecz z uśmiechem, czując w środku iskierkę nadziei.
- Wiem, że to zabrzmi dziwnie. Oczywiście rozumiem, że możesz mi nie uwierzyć, ale jestem twoją mamą - mówi powoli,  z nadzieją, że jej uwierzy. Blondynka tylko mocno wtuliła się w rodzicielkę.
- Wiem to.. mamo - pokazuje zdjęcia rodzinne, które skrywała pani ' S ''.
- Wytłumaczę Ci to wszystko, jednak najpierw chodź do nas, spędzimy razem święta - proponuje czterdziestolatka. Obie siostry kiwają głowami.                Nie minęło dużo czasu, a cała rodzina była w komplecie w posiadłości Liliany. Dom był pięknie przystrojony, '' po polsku '', lampki choinkowe, łańcuchy na poręczach, jemioła na suficie. Obficie przystrojona choinka zajmowała cały salon, a stos prezentów pod nią górował aż po gałęzie. Przygotowany i udekorowany stół w jadalni, z siankiem pod obrusem i  dwunastoma potrawami, wprawił w zdziwienie a zarazem zafascynowanie dziewczynę.
- Co Cię tak dziwi? - pyta siostra.
- Te dekoracje, potrawy czy prezenty pod choinką. My obchodzimy święta w inny sposób - odpowiada przyglądając się ozdobom choinkowym.
- A jak? - pyta '' Księżycowa Dziewczyna ''.
- W Argentynie choinkę ubieramy na początku grudnia, a prezenty dostajemy szóstego grudnia. Do wieczerzy zasiadamy około dwudziestej drugiej, gdy jest ciemno i świętujemy aż do rana, a głównym daniem nie jest ryba tylko pieczony prosiak, a słodycze jemy po północy - wyjaśnia dla porównania.
- Nie dzielicie się opłatkiem? A gdzie kolędy?- pyta zainteresowana młodsza z sióstr.
- Śpiewamy '' Noche de Paz'' czyli po waszemu to noc pokoju chyba - mówi z zakłopotaniem "Bursztynowa Dziewczyna".
- '' Cicha noc, święta noc ''-  poprawia ze śmiechem siostra. My do wieczerzy przystępujemy, gdy na niebie pojawi się '' pierwsza gwiazdka '',  a o północy idziemy wspólnie na pasterkę - dodaje mama.
- Brzmi fantastycznie! Z przyjemnością spędzę te święta po polsku  -  zapowiada, podczas gdy cała rodzina tuli się do siebie
I tak się stało. Te święta zostaną w pamięci całej rodziny. A polski zwyczaj pustego miejsca przy stole' też się wypełnił, bowiem całą rodzinę odwiedziła Pani '' S'', która przy dzieleniu się opłatkiem,  pogodziła się z młodszą siostrą i jej mężem.
Czy można wymarzyć sobie piękniejszy cud Bożego Narodzenia?

4 komentarze:

  1. Zapraszam do siebie! <3

    https://leonetta-przypadek-czy-przeznaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku jaki piękny czekamy na następne i na rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. no kochana ....
    Wspaniały pomysł i jego realizacja.
    jestem pod ogromnym wrażeniem , naprawdę.
    Przy okazji oczywiście uwielbiam ambar :)

    OdpowiedzUsuń

By: Marlene